burzowa pełnia

dotykiem przeszłości kiedy stworzono mnie z twego żebra
kiedy mamiłam cię już w łonie świata trującymi owocami
gdy kochałeś obłędnie spuszczałeś kwas na twarz zabijałeś honorowo
gdy kołysałeś moje dziecięce serce tuliłeś do lepszego snu

zjadłabym cię zalizała zadusiła z pożądania
wściekle drąc się dziko rycząc nawołując wniebogłosy
polewałabym cię sokiem z serca maku i piołunu
ssałabym twe usta oczy a ze zmarszczek piła sny

spływam ostrą krwią czerwone mazy kwitną wkoło