farbidół i spodkieckiwtyczka

mam święto mam święto
mam podłe skrajności ale mam żyć
ty ja ona on z boku w środku na wierzchu
równolegle zupełnie może trochę prostopadle
ty tam i ona miękką bawełnianą ściereczką
z haftem obustronnym zrozumienia
więc jak na porządną dziadówę przystało
opijam ciebie siebie ją jego
bo mamy święto


powoli odklejają się warstwy ochronne
powoli opadają usychają giną
jeszcze parę chwil w za ciasnych spodenkach
patrzenia w podłogę po kryjomu pytań