on ona ono



dziób dziób podzióbałam harmonię, zbyt wysokie progi jak na moje ciche trąbki eustachiusza miękkie rozmiękłe rozpulchnione jak ścianki pochwy w deprywacji menstruacji ciepłe
to taka większa trąbka ta pochwa w sumie
trąbić się nauczyła z biegiem lat bieg bieg pogoń za czułością miłością uwagą powagą
a tu śmieszny cyrk nieśmieszny
walizki jedna pod drugą poczekalnia dworcowa minimal po japońsku i zeniczność
tu są skarpetki, większość niesparowana
a tu są podpaski i majtki, większość to figi luźne 
żelaziście tu u ciebie, no wiem wiem
ogień tak tańczy z piorunami, lustra nie beczą już ani jednym szlochem smarką glutem łzą
wiatr przywiał siłę, czołg i armata wojenna sterowane dookreślonym strachem zagrały va banque
śmierć albo życie, nie zakładamy welonu, drużba może spać spokojnie, nie będzie wczasów odchudzająco opalających nie ma takich nowin
są wianki jest ogień jest woda kap kap
jest niewyobrażalna siła przetrwania a kuku


przytulajcie swoje dzieci